Po ostatnich poduchach, które kosztowały mnie sporo pracy, cierpliwości i też - nie ukrywam - nerwów, miałam ochotę stworzyć coś szybkiego i nie wymagającego dużego nakładu pracy. Ale fajnego, rzecz jasna:) Padło na t-shirt. Miał być prosty, na co dzień, do jeansów lub prostej spódniczki. A żeby było jeszcze prościej, jako bazę postanowiłam wykorzystać biały, męski t-shirt. Wiedziałam, że chcę coś z akcentem folkowym, ale kompletnie nie miałam pomysłu, co dokładnie. Gdy w końcu zdecydowałam się, że będzie napis, za nic w świecie nie mogłam ustalić jaki. W głowie kompletna pustka. Olśnienia dostałam, gdy zobaczyłam bluzkę Susanny. Zainspirowana, zabrałam się do działania. Odcięłam trochę tu i trochę tam, wywiwnęłam rękawki, a na koniec do akcji wkroczył papier transferowy.
A dlaczego Clocks? Odpowiedź prosta - ulubiony kawałek, ulubionej kapeli:))) W takich okolicznościach, po prostu nie mogło go tutaj zabraknąć:)