piątek, 30 maja 2014

Folkowe zegary

Po ostatnich poduchach, które kosztowały mnie sporo pracy, cierpliwości i też - nie ukrywam - nerwów, miałam ochotę stworzyć coś szybkiego i nie wymagającego dużego nakładu pracy. Ale fajnego, rzecz jasna:) Padło na t-shirt. Miał być prosty, na co dzień, do jeansów lub prostej spódniczki. A żeby było jeszcze prościej, jako bazę postanowiłam wykorzystać biały, męski t-shirt. Wiedziałam, że chcę coś z akcentem folkowym, ale kompletnie nie miałam pomysłu, co dokładnie. Gdy w końcu zdecydowałam się, że będzie napis, za nic w świecie nie mogłam ustalić jaki. W głowie kompletna pustka. Olśnienia dostałam, gdy zobaczyłam bluzkę Susanny. Zainspirowana, zabrałam się do działania. Odcięłam trochę tu i trochę tam, wywiwnęłam rękawki, a na koniec do akcji wkroczył papier transferowy. 






A dlaczego Clocks? Odpowiedź prosta - ulubiony kawałek, ulubionej kapeli:))) W takich okolicznościach, po prostu nie mogło go tutaj zabraknąć:) 

poniedziałek, 26 maja 2014

poniedziałek, 19 maja 2014

Prosta bluzka

Bluzkę miało się szyć prosto, szybko i przyjemnie. Takie przynajmniej było moje założenie. I o ile sam model faktycznie nie był wymagający, o tyle z szyciem materiału miałam spory problem. Bluzka prosta - dwa zszyte ze sobą kawałki materiału - model 6B z Burdy Szycie krok po kroku 2/2011, tylko zostawiłam krótki rękawek. Bluzka ma luźny fason, jest bardzo wygodna. Materiał to dzianina punto, która już spory czas zalegała w moich tkaninowych zapasach. Bluzkę zszyłam overlockiem, a wykończenie planowałam na maszynie, z wykorzystaniem podwójnej igły. No i na planach się skończyło...Niestety moja maszyna nie bardzo chciała z punto pracować. Próbowałam, kombinowałam, zmieniałam ustawienia, naprężenie, nici...i nic. W końcu poddałam się, a bluzkę rzuciłam w kąt. I wtedy z pomocą przyszedł mi świetny tutorial Wioletty z Bezdomnej Szafy. Podpatrzyłam co i jak, i bluzkę wykończyłam pliskami, które również przyszyłam overlockiem. Muszę przyznać, że efekt końcowy bardzo mi się podoba...może to i dobrze, że się ta moja maszyna zbuntowała ;)





Bluzkę uszyłam z uwolnionych tkanin, w ramach akcji Uwolnij tkaniny ze swojej szafy, do której ostatnio dołączyłam. Mam nadzieję, że akcja ta będzie dodatkową mobilizacją do ruszenia moich tkaninowych zapasów:)



poniedziałek, 12 maja 2014

Patchwork

Patchworkowe wzory już dawno temu skradły moje serce. W końcu postanowiłam się z nimi zmierzyć :) Na pierwszy ogień poszła poszewka - prosty wzór i tkaniny z odzysku - w razie czego płaczu nie będzie:) Wyszło całkiem nieźle. 


Wiadomo, patchwork nie wybacza żadnych błędów - precyzja tutaj to podstawa. Zawsze, gdy szyję staram się być jak najbardziej dokładna, ale w tym przypadku, starać się trzeba podwójnie. Po pierwszej poszewce, pojawiły się dwie następne - bo to naprawdę wciąga ;) Po drodze pojawiła się też kołderka - a wraz z nią pierwsze próby pikowania. Zdecydowałam się na pikowanie po szwie, myśląc, że pójdzie jak po maśle...No cóż, bynajmniej. Choć wzór prosty i pikowania tutaj naprawdę mało, prułam kilka razy. Ostatecznie, w kilku miejscach udało się przepikować poprawnie, resztę pozostawię bez komentarza :)




Aktualnie szyję narzutę/matę dla mojego małego Szkraba :) Narzuta będzie miała wymiar ok 120 x 160 cm, co dla mnie stanowi spore wyzwanie. Dodatkowo, zdecydowałam się na wzór, którego jeszcze nie szyłam tj. wiatraczki. Lekko nie było, ale po dłuuuugich godzinach krojenia i szycia, przód narzuty gotowy :) Uff...a gdzie tam reszta ;) Działam dalej...



niedziela, 4 maja 2014

W prezencie

Pierwsze próby szycia dziecięcych ubranek za mną ;) Nie było tak źle, ale postawiłam na bardzo prosty model, prościej się już chyba nie da;) Body z aplikacją z poprzedniego wpisu wykorzystałam jako bazę mojego zestawu. Do niego doszyłam bardzo prostą spódniczkę. I voila! 






Z kompleciku jestem bardzo zadowolona :) Powędrował w prezencie do przesłodkiej i uroczej Gosi:) Dodatkowo, aby się Gosi milutko i przyjemnie zasypiało uszyłam mały kocyk - przytulankę. 



A żeby Gosia komplecikiem jak najdłużej cieszyć się mogła, dołączyłam coś baaaardzo przydatnego -przedłużkę do body z Ekoubranek :) Polecam gorąco wszystkim rodzicom małych szkrabów:) Dzięki przedłużce, do naszych łask wróciło wiele bodziaków, odłożonych wcześniej na dno szafy. Przedłużki (i nie tylko:)) nabyłam jakiś czas temu, na Swag Show w Katowicach, gdzie miałam okazję na żywo pooglądać Ekoubranka i poznać Natalię, która je tworzy - przesympatyczna i pełna pozytywnej energii dziewczyna (pozdrawiam serdecznie!!:))


środa, 30 kwietnia 2014

Bodziaki

Ostatnio na jednym z moich ulubionych blogów -  Susanna szyje - pojawił się wpis z przeróbką dziecięcych bluzeczek. Taka przeróbka, w postaci naszycia bądź namalowania czegoś, jest bardzo dobrym pomysłem. Mnie również wpadł do głowy taki pomysł, gdy nabyłam zestaw trzech białych body. No bo jedno białe body to jeszcze ok, przyda się, ale trzy to już trochę nudno ;) Tak więc, jedną sztukę odłożyłam, a na dwie pozostałe naszyłam aplikacje.
Bardzo lubię aplikacje, ale póki co, mam z ich naszyciem nie mały problem. Zawsze coś mi się przymarszczy, coś krzywo przeszyje... I o ile jeszcze proste elementy jakoś lecą, tak te bardziej skomplikowane, okrągłe, wymagające większej wprawy i precyzji, to już spore dla mnie wyzwanie :) Tym bardziej, że maszyna moja sprawy nie ułatwia i w tym temacie średnio chce ze mną współpracować. No, ale wprawy trzeba nabrać i mam nadzieję, że z każdą kolejną aplikacją będzie lepiej. Aby ułatwić sobie zadanie, czasami aplikacje wykonuję z materiałów niestrzępiących się i naszywam prostym ściegiem, zamiast gęstego zygzaka. Nazywam to potocznie aplikacją "na surowo" ;) W taki właśnie sposób naszyłam słonika - tylko przy uszku pokusiłam się o gęsty zygzak :)



Na kolejne body aplikację naszyłam już w całości zygzakiem. Starałam się, jak mogłabym, tym bardziej, że body planowałam podarować w prezencie, ale o tym już wkrótce:) W prawdzie idealnie równo nie wyszło, ale i tak jestem bardzo zadowolona. 






Póki co, dwa bodziaki przerobione, ale tak mi się spodobało, że następne czekają już w kolejce. Głowa pełna pomysłów, tylko z czasem na ich realizację mały problem... ;)

wtorek, 29 kwietnia 2014

Miłość od drugiego wejrzenia

Szyciem zainteresowałam się prawie trzy lata temu. Na początku zapał był wielki. Ale to na początku. Później maszyna stała w kącie i kurz zbierała. Przełom nastąpił, gdy byłam w ciąży – postanowiłam uszyć coś dla maleństwa. No i wpadłam po uszy :)
A że wykształcenie mam dalece odbiegające od krawieckiego, lekko nie jest:) Długo by pisać o straconych nerwach, zmarnowanych materiałach, frustracji i wyrwanych z głowy włosach. A jednak dalej walczę:) Podstawy szycia poznałam dzięki uprzejmości pewnej, sympatycznej Pani krawcowej. A teraz sama, metodą prób i błędów, oraz z pomocą książek i internetu (oj tak, to prawdziwa kopalnia wiedzy;)) staram się dalej rozwijać. Różnie to bywa, ale w końcu trening czyni mistrza i tego się trzymam :) Gdyby tylko jeszcze dobę dało się wydłużyć...
Obecnie szyję głównie rzeczy dla maluszków - m.in. poduchy, kocyki, przytulaki -  lub dla domu. Ale, i z szyciem ubrań chciałabym się powoli oswajać:) Wprawdzie jedna, własnoręcznie uszyta spódnica w szafie jest, ale to dawne dzieje. 
Poniżej kilka zdjęć moich szyciowych poczynań :)

Jasiek do spania, dla mnie...

 ...dla męża.

 Torba na zakupy

Słonikowa poducha (prototyp wymagający dopracowania;))